sobota, 21 listopada 2015
Recenzja nr 8 : ''Zaryzukuję dla ciebie'' N. Coori
'' Miłość w naszym wydaniu wystawiana była na próbę wielokrotnie,przechodziła batalię i
wojny, jednak dzięki temu , że była mocna i prawdziwa , przetrwała mimo zadanych ran''
Rosemaria ( muszę przyznać że nie przypadło mi go gustu to imię , więc będę dalej pisać Rose) to dwudziestoparoletnia dziewczyna pochodząca z bogatej rodziny. Mówi się że ''pieniądze szczęścia nie dają'' i w tym przypadku idealnie się to sprawdza. Mimo dużego domu, przyjaciół i obojga rodziców, Rose nie jest szczęśliwa. Ma na sobie piętno , które zostawiła na niej przeszłość. Tragiczne wydarzenia nie dają o sobie zapomnieć , wręcz przeciwnie : ciągle wracają ze zdwojoną siłą.
Dziewczyna ucieka do innego miasta, by choć na chwilę być szczęśliwą.
Dostaje szokujący telefon od matki.
Wie , że z nią nie wygra i musi wybrać się na ślub.
Jedna wyprawa a sprawia , że Rose traci bezpieczny grunt pod nogami.
Widzi mężczyznę , którego kiedyś obdarzyła uczuciem . Wszystkie wspomnienia wracają a jej ciało zdradza wszelkie pragnienia.
Mimo prób walki z uczuciem , nie udaje się jej zapomnieć.
Ich miłość jest gwałtowna, pełna napięcia, oczekiwania i uczuć.
Mówi się ,że miłość może przetrwać wszystko.
Ale ile jeden człowiek jest w stanie znieść ? Gwałty w dzieciństwie , śmierć siostry , trudni rodzice- to wszystko nie złamało Rose. A wielu już na tym etapie by zwątpiło w swoją siłę.
Do tego dochodzi zagrożenie życia , zarówno własnego jak i dziecka, porwanie.Aż trudno uwierzyć że tyle strasznych rzeczy spotkało jedną dziewczynę.
Na początku myślałam że tytuł ''Zaryzykuję dla Ciebie'' odnosi się tylko do ukochanego Rose. Ale potem zrozumialam ,że dziewczyna ryzykuje również swoje życie dla małej istoty, którą nosi pod sercem. Mimo strachu wie ,że jest w stanie oddać dla niej własne życie.
Książka trochę przypomina mi Greya ,ale jeśli miałabym wybrać która jest lepsza to wybrałabym ''Zaryzykuję dla Ciebie''. Mimo , że 50 twarzy kocham.
N. Coori przedstawiła historię niebanalną napisaną dobrym językiem. Taką dla której warto zarwać noc czy dwie. Wywoływala we mnie skrajne emocje : raz się śmiałam z odzywek Rose, raz miałam wypieki czytając niegrzeczne sceny , a jeszcze kiedy indziej byłam bliska płaczu nad losem dziewczyny .
A na końcu byłam zaskoczona, zdruzgotana i niezaspokojona. Książka bowiem nie kończy się Happy endem tak jak można by się tego spodziewać.
Wręcz przeciwnie, daje nam sygnał iż pare żyć mogło się skończyć.
Chciałam krzyczeć : ''Ale to już ?! A gdzie jest koniec ?!''
A została mi jedynie pustka kartka i milion pytań bez odpowiedzi w głowie.
Dlatego też czekam niecierpliwie na kontynuację tej histori i na ten moment muszę się zaspokajać swoimi własnymi wyobrażeniami na temat zakończenia..
Za możliwość przeczytania dziękuję bardzo autorce : N. Coori :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Dziękuję ślicznie za piękne słowa ❤
OdpowiedzUsuńWidzę, że trzeba przeczytać :-)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
Usuń